Wyplywajac w morze, opuszczalismy port w Sihanoukville z duza doza niepewnosci - bedzie padac deszcz na wyspie czy wreszcie ta slaba passa pogodowa sie zmieni?! Na nasze szczescie przez 2 dni pobytu na Koh Rong deszcz nam nie przeszkodzil :)
Po dwugodzinnej przeprawie na statku dotarlismy na miejsce. Przywitalo nas slonce i plaze z delikatnym bialym piaskiem oraz piekna, turkusowa, przejrzysta woda. Mielismy zabookowany bungolow w "Monkey Island". Na wyspie nie ma stalych zabudowan, drog ani pradu, jest tylko wioska rybacka i kilka mini-osrodkow z bungalowami. Poza tym tylko dziewicza dzungla i bajkowe plaze :) "Monkey" jest najpopularniejsza backpackerska miejscowka z najbardziej imprezowym i wyluzowanym klimatem. Spora grupa ludzi tak zakochuje sie w tym miejscu, ze chca tam zostac na dluzej. Dla przykladu pracownicy "Monkey Island" za swoja prace nie otrzymuja wynagrodzenia, moga jednak za to tam mieszkac i korzystac ze wszystkich udogodnien, w tym dobrodziejstw baru, do woli :)
Nasz bungalow byl prosta, tradycyjna, drewniana chatka, kryta liscmi palmowymi. Miedzy scianami a dachem byla wolna przestrzen, takze wszystkie zyjatka mogly sie tam bez problemu dostac. Kiedy pierwszy raz weszlismy do srodka, przywital nas siedzacy sobie spokojnie na scianie pajak wielkosci dloni! I kto tu jest nieproszonym gosciem - my czy ten pajak? ;) Na szczescie nad lozkiem zamontowano nam szczelna moskitiere...
Noce byly wyjatkowe - slychac bylo "muzyke dzungli" i to z takim natezeniem, ze nieraz budzilismy sie ze snu przekonani, ze jakies zwierze jest obok lozka :) po drugiej nocy okazalo sie to prawda - w naszej pascie do zebow odkrylismy wygryziona dziure ze sladami zabkow :)
Czas na wyspie uplywal nam beztrosko - oddawalismy sie penetrowaniu plazy, kapielom w morzu i nurkowaniu. Na plazy spotkac mozna bawoly, psy, koty z krotkimi ogonami i mnostwo krabow, natomiast w wodzie roi sie od ryb i innych stworzen np rozgwiazd :) Jej czystosc i temperatura w polaczeniu ze snieznie bialym, mialkim piaskiem i tropikalna roslinnoscia tworzy iscie sielankowa atmosfere.
Po prostu raj na ziemi, do ktorego chcialoby sie jeszcze kiedys wrocic...
Po powrocie na lad , wsiedlismy w nocny autobus do Siem Reap i jutro podbijamy ANGKOR! :)