Dzisiaj, po wczorajszych przygodach, nawet uliczny gwar nas nie obudzil. Budzik nie zadzwonil i wstalismy dopiero o 10. Musielismy sie wymeldowac z pokoju do g. 12. Sniadanie zjedlismy dopiero na miescie - w zabytkowej czesci Hanoi - dzielnicy francuskiej. Slynie glownie z kolonialnej architektury, pozostawionej przez Francuzow. W tej czesci miasta oprocz specyficznej architektury dominuja banki i biura.
Caly dzien minal nam na walesaniu sie i odkrywaniu zakatkow miasta. Teraz siedzimy w lobby naszego hostelu czekajac na przewodnika, ktory zabierze nas na nocny pociag do Lao Cai, skad bedziemy dojezdzac do Sapa - glownej wietnamskiej gorskiej bazy wypadowej. Stamtad atakujemy Fansipan - najwyzszy szczyt Wietnamu i calych Indochin :) Czeka nas jeden nocleg w namiocie pod szczytem. Trzymajcie kciuki za to, zeby nie padalo :)